Selena_Figo
Dołączył: 20 Lis 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z strzemieszyc
|
Wysłany: Czw 19:45, 07 Gru 2006 Temat postu: Poltergeisty |
|
|
Nazwa pochodzi od dwóch niemieckich słów: Polterei - łomotanie, hałasowanie i Geist - duch. Większości ludzi ten termin kojarzy się ze "złośliwym, hałaśliwym duchem" zamieszkującym stare domy, zamki i inne tego typu obiekty. Mają oni racje ale nie do końca, to zjawisko może wystąpić prawie wszędzie a w szczególności w miejscach w których przebywają dzieci w okresie dojrzewania. Oto kilka przykładów w których wraz z pojawieniem się dzieci zaczynają się dziać dziwne rzeczy:
Na wychowanie do księdza Tinela, proboszcza w Gideville przybyli dwaj chłopcy, 12 i 14-letni. Od tamtej chwili zaczęły się dziać niewytłumaczalne zjawiska trwające do momentu usunięcia chłopców z probostwa. Słyszano jak ktoś walił młotkiem po lamperiach, drapanie i wstrząsanie całym budynkiem tak, tak że trzeszczały wszystkie sprzęty. słychać też było jakby wszyscy mieszkańcy walili o podłogę laskami. Stoły i biurka przemieszczały się, drzwiczki pieców wylatywały, szyby były tłuczone, a nawet latały młotki. Stoły odsuwały się od siedzących przy nich osób. Badania nad tą sprawą wykazały, że nie zrobił tego nikt z domowników.
Te zjawiska objawiają się nie tylko w postaci hałasów i zjawisk telekinetycznych, czasem mają zupełnie inną formę:
W 1820 John Wright właściciel sklepu tekstylnego wziął na służącą dziewczynkę z sierocińca, 10 letnią Elizabeth Barnes. Po tym, jak suknia matki właściciela sklepu zapaliła się bez żadnej przyczyny, przekonał się, że był to zły pomysł. Pożary tego typu pojawiły się jeszcze 7 i 12 stycznia.
Dziewczynkę podano do sądu, jednak nic jej nie udowodniono, lecz pan Wright i tak się jej pozbył z domu i pożary ustały. W 1886 "The New York Herald" podał informację o chłopcu Willemie Broughcie, podpalającym spojrzeniem budynki (oczywiście przypadkowo), w tym swoją szkołę. Niestety chłopca spotkał smutny los - został wyrzucony ze szkoły, w której się uczył, usunięty z farmy, na której pracował, aż w końcu rodzice wyrzucili go z domu, gdyż twierdzili, że jest opętany przez szatana.
Innym razem w 1932 w miejscowości Bladenboro w Kalifornii na farmie C.H. Williamsona, za sprawczynię dziesiątków pożarów uznano 10 letnią córkę farmera.
14 letnia Morgan Jennie stała się nagle żywym przekaźnikiem prądu elektrycznego. Przy jej dotknięciu przeskakiwały iskry elektryczne, raniące ludzi i zwierzęta. Wszystko zniknęło kiedy u Jennie skończył się okres dojrzewania.
W Rosenheim w 1967 miejscowy prawnik przyjął 19 letnią sekretarkę Ann-Marie. Od tamtej chwili światła w kancelarii zaczęły się same zapalać i gasnąć, klosze spadały, wszystkie telefony dzwoniły równocześnie lecz po ich odebraniu milczały. Po zwolnieniu Ann-Marie wszystko ustało, co raczej już nikogo nie dziwi.
Kwiecień 1941, farmę Williama Hacklera w Odon nawiedziła seria pożarów. W ciągu dwóch dni zanotowano 28 pożarów. Oto oryginalny raport firmy ubezpieczeniowej Travellers:
"Niektóre z tych pożarów były tak dziwne ,że nawet osoby łatwo wierne musiały je uznać za rzecz niemożliwą. Wiszący na ścianie kalendarz w mgnieniu oka zamienił się w chmurę dymu (...) Kołdra zmieniła się w popiół na oczach zdumionych świadków, którzy poszli pomóc w gaszeniu. Wyjęta za skrzyni książka paliła się wewnątrz okładek, czego od razu nie zauważono, bo okładki były całe (...) Cała ta sprawa jest niepokojącą zagadką dla ekspertów z dziedzin pożarnictwa."
Polski nastolatek Artur Mantra z Jastrzębia Zdroju powodował skraplanie się wody z atmosfery. Mieszkanie chłopca zalane było wodą. Woda lała się ze ścian i z sufitów, a w autobusie w którym się kiedyś znajdował kubek zimnej wody nie spodziewanie chlusnął wodą na kierowcę.
3 marca 1929 amerykańska gazeta "San Francisco Chronicle" doniosła o biurze które przez kilka dni zasypywane było śrutem.
To tylko niektóre z wybranych historii, mających miejsce na całym świecie. Wśród nich są takie zdarzenia, jak kamienie bombardujące domy a nawet przenikające przez ściany i raniące domowników, czy szparagi znikające z półmisków, a następnie pojawiające się w różnych miejscach w całym domu.
Te fakty mogą świadczyć o zupełnie innym podłożu omawianego zjawiska, mam na myśli to, że poltergeist nie musi być wcale duszą człowieka uwięzionego na naszym świecie. Być może sprawcami tych dziwnych wydarzeń są sami nieletni nie zdający sobie sprawy ze swoich zdolności lub nie panujący nad nimi, a może młode osoby po prostu "przyciągają" tego typu zjawiska. Jedno jest pewne, tej sprawie należałoby się dokładniej przyjrzeć, choć wątpię, by udało się uzyskać jednoznaczną odpowiedź na pytanie, o co tu tak naprawdę chodzi.
Osobiście to niegy się na "żywo". ale nie raz słyszałam o tego rodzaju duchach. Czasem słyszy się że jest to tylko manifestacja czyjejś woli lub zemsat żywej osoby. Tajemnicze sprawa.
Ps: Badam takie sprwy i prowadzę bloga o zjawiskach paranormalnych zapraszam zacieawionych [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|