Autor Wiadomość
Szkarłatna_gilotyna
PostWysłany: Pią 21:08, 13 Paź 2006    Temat postu:

Czera podchodzisz do tego strasznie hm.."profesjonalnie" Wink to tylko teoria,a poza tym wydaje mi się,że zamykasz się w "religi" podchodząc do tego,co napisał Prorok.
Milczący_Prorok
PostWysłany: Czw 16:24, 12 Paź 2006    Temat postu:

Ale weź ją dokładnie przeanalizuj, czy nie wydaje Ci sie prawdopodobna? A może zbyt prawdopodobna.
Pamiętaj o tym, że nie wszystko zostało odkryte, czy choćby przemyślane. Owszem, wielcy mędrcy minionych czasów wiele odkryli, ale nie wszystko, może na to nie potrafili znaleźć odpowiedzi.
Poza tym, podkreslam, to tylko teoria, jedna z wielu.
Gość
PostWysłany: Czw 13:21, 12 Paź 2006    Temat postu:

Chyba ktoś za dużo się szaleju najadł. Zbyt wymyślna teoria. Na pograniczy szaleństwa, herezji - nigdy niebędąca pod rozważaniami wielkich metafizyków minionych epok. Rolling Eyes
Szkarłatna_gilotyna
PostWysłany: Wto 22:21, 10 Paź 2006    Temat postu:

hm ja również wierzę w tę historię,choć brzmi ona nieco nieprawdobodobnie.przeczucia miewa wiekszość z nas,ale nie wszyscy mają na tyle wyczuloną intuicję by ich słuchać czy choćby "dopuszczać je do głosu".przynajmniej tak mi sie wydaje.
Milczący_Prorok
PostWysłany: Wto 16:58, 10 Paź 2006    Temat postu:

Tak, właśnie tą, a miejsce to nadal sie tam znajduje, ale wypalona ziemia zarosła w końcu trawą, tak, jakby poprzednio coś jej to uniemożliwiało.
Nie wiem, czy to są takie "schizy".
Krwawa_Koala
PostWysłany: Wto 16:53, 10 Paź 2006    Temat postu:

Zabrzmi to głupio ale wierzę, i rozumiem Twój strach.
Ja często mam "schizy", nie mogę zasnac lub mam złe przeczucia(które nie pozwalają mi działać).
Czy miałeś na myśłi górkę koło cmentarza?
(tam gdzie jest kościół św antoniego)
Milczący_Prorok
PostWysłany: Wto 9:02, 10 Paź 2006    Temat postu:

No dobrze, ale podkreślam, nie uważajcie mnie za psychola (choć pewnie mielibyście wtedy racje). Prosiłbym, by nie skierowywać mnie do psychologa, bo to i tak nie pomoże.

Maj 2005, zbliża się koniec tygodnia
Teorie spisałem pare tygodni wcześniej (może 2).
Miałem sen, który pamiętam, jakbym tyle, co się obudził: Niewysokie drzewo o grubym pniu na lekkim podwyższeniu, dziura w ziemi 2*2 metry zabita deskami, 3 osoby: ja i 2 dziewczyny. Jedna z nich chciała rozpędzić się na drzewo, wbiec po nim i zrobić "fikołka" w powietrzu (nie wiem po co, to tylko sen), przed deskami zarzymała się i powiedziała (hasło, które jest wręcz beznadziejne, ale myśle, że jak sobie to wyobrazicie, to w pełni odda to uczucie) "nie moge, czuje sie, jakbym nażarła sie kartofli...". Odziwo nikt nie wybuchł śmiechem, nie było nam do śmiechu, w tym momencie czuliśmy tylko jedno - wszechogarniające przerażenie. Nie patrzałem już własnymi oczyma, widziałem wszytsko patrząc zza siebie, co mi sie zdarza, kiedy coś mi grozi. Widziałem pod deskami dwa czerwone światełka (oczy?), coś mnie wołało, przyciągało do tego miejsca. Obudziłem się.
Chciałem odnaleźć to miejsce jak najprędzej, ponieważ po obudzeniu dziwne uczucie nie znikło, byłem autentycznie przerażony. Nie miałem innego wyjscia, wraz z jedną z tych dziewczyn zaczękliśmy szukać tego miejsca powołując sie przy tym na moją intuicje - coś mnie prowadziło, wzywało. W internecie szukałem zaklęć ochronnych (wiem, to może sie wydawać głupie, ale co może robić człowiek, który jest przerażony do granic możliwości? - tak, tak właśnie sie czułem), znalazłem zaklęcie "ochrony miejsca", pamiętam je do teraz.
"Gdy sól do wody wrzucona
Żaden czar nic nie dokona
Bo zgoda już ustalona
Więc wola wszystko pokona"
(wiem, beznadziejne, ale cóż innego mi pozostało? Ludzie pomyśleliby, że jestem szalony - a może faktycznie jestem?)
Tak więc szukaliśmy tego miejsca, coś mnie ciągnęło w kierunku Gołonoga. Po drodze mijaliśmy kilka miejsc (ogrodzonych), które przynajmniej częściowo odpowiadały opisowi, ale zawsze coś sie nie zgadzało. Aż w końcu, na Górce Gołonowskiej odnaleźliśmy to miejsce. Jedyną różnica było to, że w miejscu dziury zabitej deskami znajdował się kwadrat wypalonej ziemi o podobnych wymiarach i identycznym położeniu. Siadłem na ziemi i zacząłem medytować, liczyłem na jakiś znak lub coś takiego. Tylko jedno przyszło mi do głowy: obchodziłem obszar wypalonej ziemi jednocześnie wypowiadając zaklęcie i rozsypując sól. Chyba wiem, jaki zrobiłem błąd, po tym wszystkim, kiedy teren był już "zabezpieczony", wszedłem na wypaloną ziemię i jeszcze raz powtórzyłem zaklęcie. Do domu wracałem zupełnie inny, gdy na chwilę się zamyśliłem, czy zamknąłem oczy widziałem trzy postaci, które do mnie mówiły, doradzały mi i do teraz zdarza mi się słyszeć ich głos. Od tego czasu też masowo pisze wiersze na tematy, których wcześniej sie nie dotykałem.
Myśle, że to może być potwierdzenie mojej teorii albo tego, że nie jestem normalny. No cóż, tak czy inaczej jestem inny niż wszyscy.
Szkarłatna_gilotyna
PostWysłany: Pon 22:37, 09 Paź 2006    Temat postu:

hm może jest w tej teorii nieco prawdy...
Krwawa_Koala
PostWysłany: Pon 15:00, 09 Paź 2006    Temat postu:

Ja chętnie poznam tę historie.
Mam tylko nadzieję ze te dusze mnie nie zmieniły.
Milczący_Prorok
PostWysłany: Pon 6:49, 09 Paź 2006    Temat postu:

Swobodne dusze pragną znów poczuć namiastkę życia, dlatego próbuja połączyć sie z ludźmi. Szkoda, że dopiero teraz mi się to przypomniało, ta teoria w wielu przypadkach silnie oddziaływuje na umysł i wywołuje lęk, niepokój, mnie samego odmieniła. Najpierw na nią wpadłem, a potem potwierdziłem na własnej skórze nie będąc w pełni świadomym - pewna dusza mnie przyciągnęła do siebie. Odtąd pisze wiersze. Jeżeli ktoś wyrazi taką prośbę, moge opisać tu ta historie.
Krwawa_Koala
PostWysłany: Nie 13:43, 08 Paź 2006    Temat postu:

Fascynująca teoria.
Lubię przebywać na cmentarzach,
spędzając długie chwile w samotności,
ale nigdy mi nie przyszło na myśl
aby dusze chciały czegoś ode mnie.
Milczący_Prorok
PostWysłany: Nie 12:36, 08 Paź 2006    Temat postu:

Niekoniecznie, o opętaniu też napisałem i według mnie widać wyraźną granicę pomiędzy "wchłonięciem duszy" a opetaniem przez takową. Teoria ta jest prawdopodobna i analizując swoje dotychczasowe życie musze przyznać, że znajduje ona swoiste potwierdzenie, ale to oczywiście tylko teoria, jedna z wielu.
Szkarłatna_gilotyna
PostWysłany: Nie 12:16, 08 Paź 2006    Temat postu:

trzeba przyznać,ze ciekawa teoria,ale dość śmiała.szczególnie z tym,że inne dusze do nas "wnikają".bo to już rodzaj "opętania".niesadzisz?
Milczący_Prorok
PostWysłany: Nie 12:02, 08 Paź 2006    Temat postu: "Dusza a życie" - teorie

Jedna z moich teorii na temat tego, skąd się bierze nasza dusza i czym tak na prawde jesteśmy jako ludzie:

"Teoria łowcy dusz"
Gdy się rodzimy, mamy własną, "czystą" duszę, ale to się zmienia. Z czasem zaczynamy podróżować, dostajemy się na cmentarze i do miejsc, gdzie ginęli ludzie, właśnie wtedy stajemy się bogatsi o dusze innych. "Zdobyte" dusze wnikają w nas i zyją obok naszych, pierwotnych dusz, jednak nieodwracalnie zmianiają naszą psychike i osobowość, stają sie częścią nas samych. Nasza pierwotna dusza może próbować się przed tym bronić, lecz prawie nigdy nie zwycięża, inną sytuacją jest, gdy nasza dusza jest zbyt słaba i po walce poddaje sie intruzowi, wtedy mamy do czynienia z czymś w rodzaju opętania. Opętanie następuje bardzo rzadko, gdyż dusza wędrowca nie chce nami zawładnąć, lecz stać sie jednością, jednak mogą one chcieć wypełnić swoje dawne marzenia lub zadania. Gdy zdobywamy nowe dusze, zyskujemy nowe talenty - umiejętności tych dusz. Jezeli później próbujemy rozwijać "pochwycony" talent, po prostu przypominamy zdobytej przez nas duszy część jej przeszłości, dzieki temu zyskujemy nowe umiejętności i nową (dla nas) wiedze. Nasza pierwotna dusza nie pozostaje jednak bierna, to ona jest odpowiedzialna za wszelkie miłości i większość naszych uczuć, to ona każe bronić nam domu, rodziny, to właśnie ona napawa nas lękiem i niepewnością.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group.
Theme created OMI of Kyomii Designs for BRIX-CENTRAL.tk.